niedziela, 6 maja 2012

IMAGIN [+18 HARRY]

Dobra, tego w planach tu nie było, ale denerwuje mnie twitlonger, który ma limit znaków. Także moje dzieło wstawiam wam tutaj. Jest dodatkowo poprawione, bo wyłapałam kilka błędów. Miłego czytania,.


wspomnę jeszcze tylko, że napisałam go dla kochanej naali, którą na twitterze znajdziecie pod @haroldsxx ♥


Planowałaś te wakacje już dłuższy czas. Wszystko było zapięte na ostatni guzik, a Ty tylko czekałaś na osobę, z którą miałaś na nie wyruszyć. Jak zwykle się spóźniał. Rozumiałaś jego napięty grafik i całą resztę obowiązków, ale myślałaś, że gdy wkońcu doczeka się on chwili wolnego, to przynajmniej postara się ją wykorzystać i nie spóźni się na własne wakacje. Poczekałaś jeszcze kilka dobrych chwil, gdy usłyszałaś samochód, który przejeżdżał pod domem. Odgłos klaksonu zabrzmiał tuż pod kuchennym oknem, a koła zaszurały o żwirowy podjazd. Nareszcie. Podeszłaś do drzwi, które właśnie się otworzyły i zobaczyłaś swojego Harry'ego. Tak, spotykałaś się z Harrym Stylesem, wokalistą popularnego zespołu, właścicielem najpiękniejszych loków na świecie. Przysunęłaś się do niego, a on objął twoje drobne ciało w pasie, wtulając twarz w twoje miękkie włosy. Rozkoszowałaś się jego zapachem, na który łączyła się woda kolońska i woń ludzkiego ciała. To był wasz rytuał. Robiliście tak od zawsze, tak wyglądało wasze pierwsze spotkanie. Był to element, bez którego nie mogliście żyć. Niespodziewanie poczułaś, jak ręką Harry'ego nieznacznie zsuwa się w dół, a jego usta zaczynają delikatnie muskać twoją szyję. Zaśmiałaś się dźwięcznie i szybkim, sprawnym ruchem wysunęłaś się z jego objęć. 
- Mamy na to całe dwa tygodnie, słońce. - Wyszeptałaś mu do ucha, czując jak drży pod wpływem twojego głosu. - Powstrzymaj się teraz, to później dostaniesz nagrodę.
Zauważyłaś błysk w jego oczach, gdy schylał się po twoje walizki. Szybkim krokiem zaniósł je do samochodu i usiadł w fotelu kierowcy. Rozbawiona zajęłaś miejsce tuż obok niego, patrząc jak twój kochaś nerwowo zaciska ręce na kierownicy. Nienawidził czekać. Nienawidził być powstrzymywany, ale wiedział, że z Tobą nie warto dyskutować, bo i tak nic nie zdziała. Zatrzasnęłaś drzwi, a on w tym samym momencie wcisnął pedał gazu. Z piskiem opon wyjechaliscie z terenu waszej posiadłości. Szykowała się naprawdę długa podróż, ale cieszyłaś się, że to akurat Harry prowadzi. Miałaś nadzieję trochę się z nim podrażnić podczas tej jazdy, może nawet momentami podniecić. Zaczęłaś swoją grę od delikatnego przeciąganią się na fotelu pasażera. Odchyliłaś ręce na tyle, na ile pozwalała Ci mała przestrzeń pojazdu i wyciągnęłaś się przeciągle, wypinając swój biust delikatnie do przodu. Kątem oka zauważyłaś, że jego szczęka zaciska się, a dłonie zapewne musiały go rozboleć, od tak długiego ściskania ich na bezbronnej kierownicy. Mimo wszystko nie chciałaś przestawiać, czerpałaś z tego naprawdę dużą przyjemność. Kontynuując, złapałaś za róg swojej zwiewnej sukienki i delikatnie podwinęłaś, by kończyła się w połowie uda. Wyglądając przez samochodowe okno i podziwiając widoki za nim, twoja dłoń sunęła delikatnie po tej części ciała, którą właśnie wyeksponowałaś. Delikatne muskanie własnych palców po tak delikatnej skórze ciała, doprowadziło, że zaczęłaś lekko drżeć. Zerknęłaś dyskretnie na Harry'ego, który uparcie wpatrywał się w przednią szybę pojazdu, próbując ignorować twoje zachowanie. Robił to wyjątkowo nieskutecznie, bo co chwilę jego wzrok wędrował w stronę twojego ciała, wyciągnięto na fotelu obok. Najlepszym dowodem na to, była rysująca się wypukłość, odznaczająca się na kształcie spodni. Zadowolona, że doprowadziłaś go do takiego stanu i będąc pewna, że na Ciebie spogląda, zaczełaś delikatnie przygryzać swoją dolną wargę, przesuwając swą dłoń w górę uda i rozchylając odrobinę nogi. Twoja sukienka ledwo zasłaniała Ci dolną część bielizny, ale zupełnie Ci to nie przeszkadzało. Chciałaś się bawić, lecz chwilę później poczułaś mocny uścisk na nadgarstku, który skutecznie zatrzymał go w miejscu. 
- Przestań. - Warkot, który wydobył się zza zaciśniętych zębów był niesamowice podniecający. 
- Nie. - Odparłaś zadziornie, próbując ukryć rozbawienie. - Mi się podoba.
W tym momencie wyszarpnęłaś dłoń z jego uścisku i delikatnie pochylając się w jego stronę, dotknęłaś jego twardej męskości, której zaczynało brakować już miejsca w ciasnych spodniach. Harry warknął i gwałtownie skręcił w najbliższą boczną uliczkę, którą mijaliście. Zaskoczyła Cie jego reakcja, spodziewałaś się, że wciąż będzie zrywał takiego opanowanego, jak dotychczas, przez całąpodróż. Uśmiech nie schodził ci z twarzy, a twoja dłoń nie opuszczała okolic jego krocza, gdy samochód podskakiwał na wybojach polnej drogi wiodącej przez środek lasu. Harry jechał tak przez kilka minut, gdy wkońcu zatrzymał się na środku wąskiej ścieżki. Gwałtownym ruchem odpiął pasy bezpieczeństwa i szybko opuścił samochód, nie odzywając się do Ciebie ani słowem. Okrążył pojazd i otworzył drzwi z Twojej strony, rzucając Ci dziwne spojrzenie.
- Wysiadaj. - Brzmiało to zdecydowanie jak rozkaz, ale jego ton dawał Ci jakąś nieopisywaną satysfakcję. 
- Harry, ale.. 
- Powiedziałem. Wysiadaj. Z. Tego. Pieprzonego. Samochodu. - Nie chcąc się kłócić, szybko wyswobodziłaś się z pasów i zrobiłaś to, o co Cie poprosił. Ledwo zdążyłaś zamknąć za sobą drzwi, gdy jego mocne ramiona objęły Cie z całej siły i popchnęły tak, że plecami dotykałaś boku pojazdu. Moment później Harry wpił się w Twoje usta, przyciągając Cię do siebie jeszcze bardziej, jeszcze bliżej. Poczułaś jego ciepły język, który zaczął delikatnie pieścić Twoje podniebienie. Wplotłaś palce w jego splątane, kręcone włosy, wiedząc, że bardzo to lubi. W efekcie swojego czynu, otrzymałaś ciche westchnienie, które Harry wydał z siebie prosto w Twoje usta. Drżąc z przyjemności oddałaś mu pocałunek z jeszcze większą namiętnością, niż kiedykolwiek wcześniej. Kochałaś usta swojego chłopaka, uwielbiałś czuć je na sobie, na całym swoim ciele. Poczułaś jak dłonie Harry'ego wędrują po całym Twoim ciele, ściskają piersi, głaszczą uda i pośladki, delikatnie pieszczą wrażliwą skórę szyi. 
- Chcę Cie. - Wyszeptał Ci to prosto do ucha, jednocześnie lekko przygryzając jego płatek. - Chcę Cie, tutaj i teraz.
Jednym szybkim ruchem poderwał Cie do góry, a ty objęłaś go nogami w pasie. Czułaś jego erekcję, gdy ten premierzył kilka kroków, by posadzić Cię na chłodnej masce samochodu. Oparł dłonie na twoich bokach i zaczął obsypywać pocałunkami Twoją szyję, na co ty reagowałaś coraz głośniejszymi oddechami. Gdy usta Harry'ego dotarły Twoich obojczykow, przesunęłaś dłońmi po jego umięśnionym brzuchu i szybkim ruchem wyswobodziłaś jego tors z opiętej koszulki. Niepotrzebną część garderoby rzuciłaś za siebie, nie przejmując się, że później i tak będziecie musieli jej poszukać. Jego dłonie przesunęły się w stronę zapięcia Twojej sukienki i poradziły sobie z nim bez najmniejszego problemu. Harry zsunął ją z Ciebie całkowicie, a że nie założyłaś dzisiaj stanika, to siedziałaś przed nim wyłącznie w koronkowych, czarnych i wyjątkowo skąpych majtkach. Była to połowa od Twojego ulubionego kompletu, a Ty doskonale zdawałaś sobie sprawę, że on również go uwielbia. W myślach pochwaliłaś swoją intuicję, za to, że zdecydowałaś się je włożyć właśnie dziś. Błysk w oku Harry'ego, gdy podziwiał Cię prawie nagą na masce pięknego samochodu był nieopisywalny. Nie chcąc pozostać mu dłużna, sięgnęłaś dłońmi do jego rozporka i powoli zaczęłaś go rozpinać. Następnie zsunęłaś mu spodnie z bioder i o ile to możliwe, jego erekcja powiększyła się jeszcze bardziej. Zaczęłaś ją delikatnie pieścić przez cienki materiał czarnych bokserek, na co Harry zareagował swoim cichym, pierwszym jękiem tego dnia. Widząc, że sprawia mu to przyjemność, przyspieszyłaś swoje ruchy, jednocześnie podziwiając jego twarz na której widniał wyraz czystej przyjemności. Po chwili jednak, jego przyjaciel był już tak duży, że zaczął wystawać z opiętych bokserek. Problemu nie było, bo te po chwili leżały gdzieś na ścieżce, daleko za waszą dwójką.W podobnym tempie pozbyliście się reszty Twojej bielizny. Byliście zupełnie nadzy w środku lasu. Chyba nic nie podniecało Cie bardziej, niż świadomość, że ktoś może przechodzić lub przejeżdżać drogą, na której wy urządziliście sobie dość nietypowy postój. Z rozmyślań wyrwał Cię dotyk Harry'ego, którego dłonie zmierzały do dolnych cześć Twojego ciała. Poczułaś, jak jego palec odnajduje Twoje ciepłe wnętrze i wsuwa się w nie, bez żadnego oporu. Wygięłaś Swoje ciało w łuk, gdy chłopak zaczął poruszać nim coraz szybciej, by po chwili dołączyły do niego kolejne dwa uzdolnione paluszki. Jęknęłaś głośno, gdy Harry wolną dłonią zaczął pieścić Twoje stojące na baczność sutki. Nie chcąc być dłużna, sięgnęłaś do jego członka, by oddać mu choć trochę przyjemności, którą Ci właśnie zapewniał. Gdy tylko go dotknęłaś, z jego ust wydobyło się ciche westchnienie.

- Zostaw. - Wymruczał Ci do ucha. - Później. Teraz czas na Ciebie.
Nie chcąc dyskutować, oddałaś mu się całkowicie. Jeśli było to możliwe, to ten jeszcze bardziej przyspieszył swoje ruchy, a jego język zaczął namiętnie bawić się Twoim sutkiem. Krzyczałaś, jęczałaś i wzdychałaś, nie dbając, że słyszeli Cie pewnie w obrębie mili. Teraz istniałaś tylko Ty, On i przyjemność jaką Ci sprawiał swoimi palcami. Poczułaś, jak jego język wędruje coraz niżej, zaczyna pieścić delikatną skórę brzucha i wciąż uparcie posuwa się w dół. W jednej chwili palce Harry'ego wysunęły się z Ciebie, a ich miejsce zajął wcześniej wspomniany język. Przez Twoje ciało przeszedł silny dreszcz, gdy chłopak zaczął poruszać nim w Twoim wnętrzu. Robił Ci to wcześniej wiele razy, ale nic nie mogło równać się z tym, który miał miejsce teraz. Twoje jęki przybrały na sile, a ty czułaś, że zaraz dojdziesz. Widok poruszającej się głowy Harry'ego między Twoimi nogami przeważył szalę przyjemności i wczepiając palce w jego miękkie włosy, rozkoszowałaś się nieziemskim orgazmem, który w chwili obecnej opanował Twoje ciało. Harry odsunął się od Ciebie i pomógł na powrót usiąść na masce, na której leżałaś przez kilka ostatnich minut. Widziałaś ten błysk w jego oczach, tą radość, która od niego emanowała. To w nim kochałaś. Jako jeden z niewielu facetów, odnajdywał spełnienie w samym zaspokajaniu partnerki. Zawsze dbał o Twoje doznania, zawsze sprawiał, by Tobie było najlepiej. Nie chcąc jednak zostawiać go bez żadnej przyjemności, rozsunęłaś swoje nogi i śmiałym spojrzeniem zaprosiłaś go bliżej. Nie musiałaś powtarzać tej czynności, pojawił się przy Tobie w jednej sekundzie. Złożyłaś na jego ustach pocałunek, a dłońmi zawędrowałaś do jego, stojącej na baczność erekcji. Objęłaś ją dłonią o zaczęłaś wykonywać wolne ruchy, które musiały sprawiać jej właścicielowi wiele przyjemności. Gdy jego jęki przybrały na sile, przyspieszyłaś ruchy i rozkoszowałaś się wyrazem twarzy Harry'ego, pogrążonej w grymasie przyjemności. 
- Zaraz.. Dojdę.. - Wydyszał cichutko, pomiędzy kolejnymi cichutkimi jękami.
Nie trzeba było Ci tego powtarzać dwa razy. Rozsunęłaś swoje nogi jeszcze szerzej, a Harry wbił się w ciebie jednym płynnym ruchem. Gdyby nie jego palce, które zajęły się Tobą wcześniej, pewnie rozerwałby Cię na pół. Teraz jednak szans nie było, by którekolwiek zwolniło, lub zaczęło być ostrożnym. Oplotłaś nogami jego biodra i przysunęłaś go jeszcze bliżej siebie. Oboje jęknęliście głośniej niż wypadałoby, ale kontynuowaliście ten szaleńczy wyścig po ogromną przyjemność. Harry wykonywał mocne i zdecydowane pchnięcia, wchodził w Ciebie do samego końca, a zimna maska przyjemnie chłodziła Twoje rozgrzane ciało. Trwaliście w podobnym stanie kilka naprawdę długich chwil, zwiększając intensywność wzajemnie oferowanych doznań. W jednym momencie poczułaś, jak członek Harry'ego drży i zapowiada szybki koniec w twoim wnętrzu. Sama również byłaś bardzo bliska całkowitego spełnienia i wystarczył jeden skurcz wszystkich mięśni na Twoim ciele, byś doznała najlepszego orgazmu w swoim życiu. Harry nie pozostał w tyle i strzelił w Ciebie ciepłą spermą, która przyjemnie rozlewała się po twoim wnętrzu. Zastygliście nieruchomo, przytuleni do siebie, drżąc w wspólnym orgazmie. Było cudownie. Gdy Twój chłopak opuścił Twoje ciało, poczułaś.. Pustkę. Czułaś się niekompletna, bez niego w środku. Nie miałaś jednak czasu się smucić, bo Harry złożył na Twoich ustach najsłodszy pocałunek, jaki w życiu otrzymałaś. Rozkoszowałaś się jego smakiem, jego obecnością. Gdy wkońcu udało wam się od siebie oderwać, usłyszałaś tylko bardzo ciche "dziękuje" z ust miłości Twojego życia. Zapowiadały się bardzo miłe wakacje. 


KONIEC.

i tyle. zastanawiam się nad częścią dalszą. taki cykl "seks wakacje z Harrym" XD oczywiście, mogłabym dorzucić jeszcze resztę chłopaków, byłoby ciekawiej. No ale. Każdego, kto przed chwilą przeczytał powyższy tekst, proszę o chociaż jeden, malutki komentarz. Naprawdę wiele to dla mnie znaczy. : ) 

A co do rozdziału, to dodam go dzisiaj, lub jutro. : > 

sobota, 28 kwietnia 2012

Prolog.


Czasami zdawać by się mogło, że większość ludzi zamieszkujących naszą planetę, to jakiś odosobniony podgatunek pierwowzoru. Odmiana ta cechować się może jedynie śladową ilością mózgu, która jedynie utrzymuje ich organizmy przy życiu, pozwala zaspokajać najpopularniejsze potrzeby. W przypadku tych istot, nawet nie można wspomnieć o inteligencji, większością działań kieruje instynkt, niemal żywcem zaczerpnięty z Discovery Channel. Stwory te najczęściej poruszają się w stadach i nieumyślnie wyrządzają krzywdę ludziom, którym przyszło obok nich przebywać. Zatruwają przestrzeń i zabierają tlen, którego potrzebują inne, lepsze osobniki. 
Zerknęłam na zegarek, z którym nigdy się nie rozstawałam. Piętnasta. Moja rozmowa kwalifikacyjna właśnie się rozpoczęła, a ja tkwię uwięziona w pokoju hotelowym, z którego nijak nie mogę się wydostać. Szczyt marzeń, prawda? 
Zrezygnowana wyjrzałam przez okno, by znów zgromić wzrokiem tłum kotłujący się przed głównym wejściem do budynku. Kolorowe ubrania, popisane twarze, wielkie plakaty. Wszystko razem sprawiało, że ci ludzie stawali jeszcze bardziej żałośni, niż byłoby to możliwe. Nie miałam pojęcia co może sprawić, by tak wiele osób okupowało jedno miejsce od ponad dwóch godzin. Odeszłam od szyby i skierowałam swe kroki ku drzwiom. To, że utknęłam w hotelu, nie znaczy, że muszę siedzieć sama w swoim pokoju, a z tego co pamiętam to na dole pracuje naprawdę przystojny barman. Może przynajmniej on umili mi jakoś ten czas. Nacisnęłam na klamkę i lekko ją popchnęłam. Nic. Szarpnęłam. Drzwi wciąż się nie poruszyły. Zaklęłam cicho pod nosem i próbowałam mocniej. Dopiero gdy naparłam na całą ich powierzchnie, te wreszcie ustąpiły. 
Podirytowana zamknęłam je szybkim ruchem. Echo trzasku poniosło się po pustym hotelowym korytarzu. Przemierzając go powoli wyciągnęłam z przedniej kieszeni spodni telefon i odczytałam nieodebraną wiadomość. Była od Josha, który wysłał mi już dzisiaj dziesięć podobnych. Przepraszał, tłumaczył swoje zachowanie, prosił o kolejną szanse, a nawet nie zdobył się na rozmowę twarzą w twarz. Frajer. Zrobił mi świństwo, a ja nie miałam zamiaru mu wybaczyć. Przepraszamy, ale dzień dobroci dla zwierząt już dawno minął.
Byłam tak zajęta wymyślaniem nie pochwalnych epitetów na temat tego osobnika, że ledwo zauważyłam, gdy wpadłam na jakąś niezidentyfikowaną postać. Zdezorientowana straciłam grunt pod nogami i już kilka sekund później siedziałam płasko na ziemi. Usiłowałam podnieść się z tej niezręcznej pozycji, ale wstanie o własnych siłach było niewykonalne. Umożliwiła mi to jednak wyciągnięta dłoń, która została podetknięta mi niemal pod nos. Ładna dłoń. Bez zastanowienia chwyciłam ją i podciągnęłam się w górę, a gdy ponownie znalazłam się w pozycji pionowej spojrzałam na osobę, która spowodowała całe to zajście. 
Chłopak, a nawet młody mężczyzna. Nietypowa karnacja, ciemne, brązowe oczy, niemal czarne, perfekcyjnie ułożone włosy i ten uśmiech. Zawadiacki, nieco rozbawiony, a jednocześnie najpiękniejszy uśmiech jaki w życiu widziałam,  powodował, że właściciel tych śnieżnobiałych ząbków prezentował się naprawdę okazale. Pewnie zajęty,  Przeszło mi przez myśl.
- Cześć. – Wyciągnęłam do niego dłoń w geście przywitania i przywołałam na swoją twarz jeden z popisowych, zalotnych uśmiechów. – Wybacz zajście. Niechcący. Czasem bywam niezdarna. 
Mój towarzysz zaśmiał się bezgłośnie, tak jakby robił to sam do siebie, a to sprawiło, że stał się jeszcze przystojniejszy. O ile to oczywiście możliwe. 
- Niezdarność u kobiet nie jest złą cechą. Dodaje uroku. 
Co za głos. Gdyby nie strach przed kolejnym upokorzeniem, już dawno zmiękłyby mi kolana i leżałabym na ziemi nie mogąc złapać oddechu. Dawno nie spotkałam kogoś tak idealnego. Przynajmniej z zewnątrz. Nie mogłam zmarnować takiej okazji.
- Mam na imię Caitlin. - Założyłam niesforny kosmyk włosów za ucho. Zauważyłam, że mój towarzysz wpatruje się we mnie z lekkim szokiem na twarzy. 
- Zayn. - Zdziwienie nie zniknęło, można było nawet usłyszeć w jego głosie. - Nie znasz mnie? 
- Powinnam?
Nie odpowiedział. Uśmiechnął się tak szeroko, że musiały go rozboleć policzki. Wyraz jego twarzy był nieopisywalny. Widać było tylko, że się ucieszył. 


***

No. Więc już wiecie, że nie umiem pisać. Szczerze mówiąc, to nawet nie miałam siły przeczytać powyższego tekstu, więc jak dopatrzycie się błędów - proszę mówić. Nie gryzę. : ) Jak na prolog, to myślę, że długość odpowiednia. Następne rozdziały będą już dłuższe, obiecuje.


Prosiłabym was o komentarze. Gdy będzie ich dziesięć, wstawię kolejny rozdział. : ) 
Dziękuje. ♥ xx

Bohaterowie.


Caitlin Harrington
Główna bohaterka jest zwykłą dziewczyną, która w poszukiwaniu
nowego, lepszego życia trafia do deszczowego Londynu. Chce się
ustatkować i być znów sobą. Nie spodziewa się jednak, że nie znajdzie
od razu spokoju i będzie musiała stawić czoła nowym trudnościom.

Liam Payne, Niall Horan, Harry Styles, Zayn Malik, Louis Tomlinson.
Piątka normalnych chłopców, którym w życiu sprzyja niewyobrażalne
szczęście. Są znani na całym świecie, miliony dziewczyn są gotowe
zrobić dla nich wszystko, a to wyczajna grupka znajomych, których łączy
miłość do muzyki. No i coś jeszcze.. 


z biegiem kolejnych rozdziałów będzie przybywać bohaterów, więc radzę tu zaglądać.